25. miesiąc życia dziecka to dla nas rodziców pogodzenie się z „nowym” dzieckiem oraz malutkie kroki ku lepszemu. Po „mocnym uderzeniu” miesiąc temu, gdy emocje opadły a my odnaleźliśmy pokłady cierpliwości i spokoju, nasz mały urwis dał się okiełznać. Oczywiście są lepsze i gorsze dni, ale ogólnie jest lepiej niż było.
25. miesiąc życia. Jak było?
Ciekawie:) Bo do trochę poskromionego buntownika, miauczka i płaczka o którym pisałem w 24. miesiącu, doszedł jeszcze wyraźny skok rozwojowy! Szybkość przyswajania nowych słów, zabaw i czynności jest piorunująca. Ma to swoje dwie dobre strony. Po pierwsze widzisz na własne oczy jak rozwój eksplodował, zaczynasz się lepiej dogadywać bo wiele rzeczy jest już nazywanych „po imieniu”, czasami nadal pokracznie (np. kapko – jabłko, ciapcia – śmieciarka czy bajan – tramwaj / kombajn) ale to i tak mega różnica. Szybko też przybywa nowych słów, co dalej ułatwia nam kontakt z dzieckiem. Po drugie ten gwałtowny rozwój nowych umiejętności angażuje naszego brzdąca, który dzięki temu zapomina o buncie i miauczkach.
Dla nas – rodziców, ten miesiąc nie był już taki wyniszczający jak poprzedni. Dla pełnej informacji oczywiście bywały gorsze dni. Wiele atrakcji dookoła nam pomagało i skutecznie zajmowało naszą pociechę. Nowe zabawki, które dostał na 2. urodzinki oraz bajki, które od tego czasu stały się opowiadaniami z fabułą, która uczy i bawi, dały nam wytchnienia w najcięższych momentach. Oczywiście nie zachęcam do kilkugodzinnego oglądania bajek czy zasypywania dziecka nowymi zabawkami w chwilach kryzysu. Najlepszą zabawką jesteśmy nadal My – rodzice i tylko z nami dozwolony jest nielimitowany czas.
Jeżeli masz problem z nadmiarem zabawek – przeczytaj mój poradnik: Nadmiar zabawek – pomysły na rozwiązanie problemu. Znajdziesz tam, wiele moich sprawdzonych patentów na zabawkową inwazję:)
"Mam otwarte łóżeczko!" - co się zmieniło?
Ten miesiąc to jedna duża rewolucja, którą sami wprowadziliśmy. Wymontowaliśmy z łóżeczka 3 szczebelki, dzięki czemu nasz synek może samodzielnie i swobodnie wchodzić i wychodzić ze swojego łoża. Jest to o tyle duża zmiana, że potrafi o 1 w nocy przyjść położyć się do nas a nad ranem już czasami nawet po szóstej, wyskoczyć na wolność. Śpimy zatem teraz tyle na ile nam brzdąc pozwoli.
Zmieniły się również południowe drzemki, które są coraz mniej regularne, choć mały chętnie idzie sam się na nie położyć. Jednak tuż po przebudzeniu, dosłownie przybiega do nas a nie tak jak wcześniej, jeszcze sobie leżakuje.
Niestety zmiana „szczebelkowa” nie pomogła w rozwiązaniu problemów z wieczornym zasypianiem a nawet na początku sprawiła trochę problemów, przez co kilka dni trzeba było lulać malucha do spania. Pod koniec miesiąca jest już jednak lepiej, choć zasypianie nadal trwa około 30-40 minut.
Co zmieniło się w porównaniu do poprzedniego miesiąca?
Z najważniejszych zmian na które nie mamy za bardzo wpływu to głównie nagły skok rozwojowy, co oczywiście jest jak najbardziej pozytywne. Drugą zmianą jest znacznie mniejszy apatyt oraz wybrzydzanie przy jedzeniu. Z dziecka, które do tej pory jadło niemal wszystko teraz nasz smakosz ma już ulubione dania i składniki, które najchętniej widziałby na swoim talerzu.
Ze zmian, które sami wywołaliśmy to przede wszystkim wolność łóżeczkowa, która trochę namieszała ze spaniem. Ostatnią wyraźną zmianą są bajki, do tej pory traktowane jako umilacze i wypełniacze czasu od teraz są historią do naśladowania i angażują do działania. Maluch chętnie je ogląda ale również opowiada o nich, naśladuje i odpowiada bajkowym postaciom.