Twierdza Srebrna Góra od lat chodziła mi po głowie. Pierwszy raz usłyszałem o niej, gdy kilkanaście lat temu, gdy byłem na wakacjach z rodzicami w Radkowie. Wtedy tam nie dojechałem, podobnie jak również kilka lat temu, gdy już krążyłem po Kotlinie Kłodzkiej i okolicach razem z moją żoną. Jednak, jak to mawiają „co się odwlecze to nie uciecze” i na srebrnogórską twierdzę w końcu dotarłem. Przeczytajcie jak było, poznajcie moje wrażenia i dowiedzcie się jak bardzo interesującym miejscem jest właśnie ta potężna warownia w górach!
Twierdza Srebrna Góra – krótki wstęp
Twierdza Srebrna Góra to była moja ostania pozycja na liście do odwiedzenia, podczas mojego jednodniowego wyjazdu na Ślężę i Dolny Śląsk. Po zdobyciu tego Olimpu Śląska, przespacerowaniu się po Sobótce, małej sesji na punkcie widokowym w Bielawie oraz zobaczeniu Srebrnej Góry, ruszyłem w stronę twierdzy.
Czas gonił, chciałem dotrzeć na twierdzę jeszcze za dnia, co ostatecznie udało się i około godziny 15, byłem u jej bram. Dzięki temu, mogłem zrobić jeszcze trochę zdjęć przy świetle dziennym, co było dla mnie niezwykle cenne, bo dzięki temu mam Wam co pokazać:)
Twierdza Srebrna Góra – moja trasa
Do samej twierdzy trzeba dotrzeć pieszo, choć prowadzi do niej asfaltowa droga. Służy ona jednak pracownikom twierdzy a z racji, że u góry nie ma miejsca na duży parking, turyści dla zdrowia mają do pokonania kilkunastominutowe podejście. Trasa nie jest trudna, choć na długości 1 kilometra pokonujemy w pionie ponad 100 metrów. Trasa, dla ułatwienia wiedzie serpentynami by jej nachylenie nie było zbyt wielkie.
Trasa: Przełęcz Srebrna – Twierdza Srebrna Góra | mapa-turystyczna.pl
Trasa jak już wspomniałem wiedzie asfaltową drogą, choć dla dodatkowej orientacji oznaczono ją szlakiem żółtym i czerwonym. Mi podejście zajęło dokładnie 15 minut, choć muszę przyznać, że starałem się iść żwawym krokiem.
Moja mikropodróż na Dolny Śląsk
Przeczytaj również o pozostałych odwiedzonych miejscach podczas tego wyjazdu:
A także dowiedź się więcej odwiedzonych tego dnia miejscach w kategorii tu byłem:
- Wieżyca w Masywie Ślęży
- Rzeźby kultowe na Ślęży
- Ślęża – kościół Nawiedzenia NMP na szczycie góry
- Dom Turysty PTTK na Ślęży
- Wieża widokowa na Ślęży
- Przełęcz Tąpadła pod Ślężą
- Punkt widokowy w Ostroszowicach
- Srebrna Góra – miasteczko w cieniu twierdzy
- Twierdza Srebrna Góra
Twierdza Srebrna Góra. Ruszam!
Miejscem wypadowym był parking, gdzie zostawiłem samochód. Już po ilości aut na nim, było wiadomo, że na górze tłumów nie spotkam.
Parking, na którym zostawiłem swoje auto to jeden z dwóch dużych parkingów u podnóża twierdzy. Na oko są wystarczająco duże, by przyjąć każdego turystę, chętnego do zobaczenia górskiej warowni. Poza ich wielkością, powala również… cena za postój – 10 zł, która jest stała bez względu na czas postoju.
Na szlak!
Droga w górę wiedzie asfaltową, wąską drogą po której przyjemnie i szybko pokonuje się kolejne metry. Dla mnie dodatkowym smaczkiem, z racji że byłem tu jesienią były piękne kolory, które otaczały mnie z każdej strony.
Wzdłuż trasy rozwieszono tablice z zagadkami oraz zadaniami dla dzieci. D-O-S-K-O-N-A-Ł-Y pomysł! Dla dzieci podejście leśną drogą, bez dodatkowych atrakcji będzie się dłużyło na tyle skutecznie, że zapewne po dwóch minutach, usłyszycie pytanie „daleko jeszcze?”. Dzięki atrakcjom, przygotowanym przez srebrnogórską warownię, dzieci będą po pierwsze miały zajęcie a po drugie, chętniej będą szły dalej, niesione ciekawością jakie będzie kolejne zadanie. Majstersztyk! Gratulacje dla osoby, która wpadła na ten pomysł!
Witajcie wielkie mury!
Po 15 minutach byłem na miejscu a moim oczom ukazały się one – mury! Nie widać ich, będąc u podnóża góry, dopiero po wspięciu się na jej szczyt, możemy zobaczyć cel naszej podróży. Choć nim dojdziemy do bramy głównej, prowadzącej do najbardziej okazałego bastionu twierdzy, miniemy po prawo jeden z udostępnionych do zwiedzania fortów – Fort Wysoka Skała, od wielu lat związany również z harcerzami.
Idąc pod górę, cały czas bałem się, że zaraz lunie deszcz. Trochę kropiło, niebo szczelnie pokryte było ciężki chmurami ale gdy udało dotrzeć mi się do twierdzy, obawy odeszły na bok. Twierdza Srebrna Góra była moim ostatnim punktem mojej mikropodróży na Dolny Śląsk. Bardzo chciałem ją zobaczyć i zdążyć przed zachodem Słońca. Gdy dotarło do moich szarych, lekko zmęczonych, komórek w głowie, że się udało, to ani deszcz, ani sam fakt czy twierdza jest otwarta dla turystów, nie był mi straszny.
Chwilka na formalności
Właśnie w dolnym bastionie, do którego wchodzimy jako pierwszego, zlokalizowana została kasa biletowa, tościarnia w której możemy zjeść coś pysznego oraz czasami bardzo ważna – toaleta. Również tutaj możemy zakupić pamiątki z twierdzy, a było z czego wybierać.
Również z bastionu dolnego pierwszy raz możemy zobaczyć, bramę główną Donjon-u, znak rozpoznawczy twierdzy. Ten najbardziej charakterystyczny bastion twierdzy, będący jednocześnie ostatnim punktem obrony w czasach funkcjonowania twierdzy, dzisiaj jest jest największym skarbem.
Krótkie oczekiwanie i okazja do małej przerwy
Bilet kupiłem kilka minut po godzinie 15, jednak mimo, że byłem prawdopodobnie jedyną osobą chętną na zwiedzanie twierdzy w tym czasie, godziny wejść z przewodnikiem są stałe. Dla mnie to oczywiste i słuszne podejście do sprawy, nawet w obecnych czasach pandemii. Dzięki takiemu podejściu ruch turystyczny, choć znacznie mniejszy, odbywa się normalnie, co jest ważne dla osób planujących przyjazd do Twierdzy.
Dzięki temu zyskałem kilkanaście minut na zrobienie zdjęć, szybkie przegryzienie smakołyku z plecaka oraz poznanie zakamarków bastionu.
Tak! Ja tu byłem!
Dla rozwiania wszelkich wątpliwości, jak w każdym innym opisanym na moim blogu miejscu, zarówno w kategorii zwiedzam Polskę jak i tu byłem, byłem osobiście:) Dlatego macie pewność, że wszystkie opisane miejsca sprawdziłem na własnej skórze a gdy będziecie mieć pytania, nie będę kluczył z udzieleniem odpowiedzi.
Twierdza Srebrna Góra – czas wchodzić!
Na przewodnika mogłem poczekać pod bramą główną Donjon-u lub już w jego wnętrzu, co zaoferowała mi Pani sprzedająca bilety. Miły gest, bo za wskazanymi „szklanymi drzwiami” faktycznie było sporo cieplej niż na powietrzu, nie wiało i nie siąpiło deszczem.
Skorzystałem z możliwości samodzielnego wejścia do reprezentacyjnego bastionu twierdzy. Ciekawość wygrała a pogoda pomogła w podjęciu decyzji:) Za bramą nie wchodzimy od razu na dziedziniec bastionu, najpierw musimy przejść kilkadziesiąt metrów „tunelem”.
Łatwo się domyślić, że długość tego „tunelu” wynika z dwóch rzeczy: grubości murów no i oczywiście pomieszczeń znajdujących się w bastionie. To pierwsze, czyli grubość muru zdradzę Wam później, bo sam dowiedziałem się tego już podczas zwiedzania.
Zwiedzanie indywidualne:)
Byłem jednak chwilę przed czasem, dosłownie kilka minut zostało do rozpoczęcia zwiedzania twierdzy w towarzystwie przewodnika. Te ostatnie minuty spędziłem na dziedzińcu, po którym krzątali się pracownicy twierdzy, ubrani w stroje z epoki, którzy rozpalali na środku dziedzińca ognisko. Kolejny dowód na to, że mimo pandemii i dużo mniejszej ilości turystów, atrakcja żyje swoim normalnym życiem. Ktoś powie przesada czy rozrzutność, a ja powiem – gotowość do obsługi każdego, kto tylko będzie chętny.
Nie ruszyłem w tym momencie na punkt widokowy, choć kusiło ale odpowiedzialność zadziałała i postanowiłem grzecznie poczekać na przewodnika.
Wybiła godzina, przewodnik pojawił się ubrany w stylowy strój pruskiego żołnierza „z epoki” z rewolwerem w dłoni. Zaprosił jedynego turystę na zwiedzanie, de facto indywidualne, co jest sytuacją niemal niespotykaną a dla mnie niemal wymarzoną.
Zwiedzanie z przewodnikiem
Nie chcę psuć Wam frajdy z możliwości osobistego zobaczenia wnętrz twierdzy, dlatego o samym oprowadzaniu napisze niewiele, mam nadzieje że dokładnie tyle by rozbudzić Wasze apetyty!
Bardzo dużo na ekspozycji zgromadzono przedmiotów związanych z artylerią, która w historii twierdzy odgrywała istotną rolę. Pod sufitem w jednej z sal podwieszono nawet armatnią kulę oraz… jej odłamki, pokazując siłę rażenia ówczesnej broni palnej.
Kolejne sale to kolejne eksponaty, dzięki którym możemy poznać historię tego miejsca. Możemy podziwiać zachowane elementy stroju żołnierskiego, broń oraz dowiadywać się faktów o funkcjonowaniu twierdzy a także poznać biografię pomysłodawcy tej warowni, czyli króla pruskiego Fryderyka II Wielkiego.
Ciekawostki
Oj ich było sporo! Muszę w tym miejscu, pogratulować wiedzy przewodnikowi, który oprowadzał mnie po tej warowni. Zresztą Dolny Śląsk ma chyba szczęście do przewodników, bo wcześniej również w Zamku Książ ale i w walimskich sztolniach, oprowadzany byłem przez prawdziwych pasjonatów, oddanych swojej pracy!
Z najciekawszych ciekawostek wymienię tylko kilka. Pierwsza dotyczyła kul armatnich. Twierdza Srebrna Góra była miejscem, gdzie swoje umiejętności szkolili pruscy artylerzyści. To właśnie tutaj urządzano strzelania artyleryjskie, które pewnie myślicie, musiały być uciążliwe do okolicznej ludności. Nic bardziej mylnego – to był dobry biznes, ponieważ każdy rolnik, który znalazł kule artyleryjską na swoim polu i odniósł ją do twierdzy, dostawał za nią pieniądze!
Kolejną ciekawostką była grubość murów. Nie było tu „lipy”, solidne czy wręcz niebotyczne 8 metrów a miejscami nawet 12 metrów, stanowiły przeszkodę nie do pokonania.
Ostatnia ciekawostka o której wspomnę, dotyczyła wyżywienia żołnierzy. Choć nie samo jedzenie było interesujące a picie! Twierdza Srebrna Góra miała swój własny… browar! Warzono tutaj niebotycznie mocne piwo, o imponującej zawartości alkoholu… 1,5% (jeden i pół procenta)! Takie piwko żołnierze dostawali codziennie, dosłownie jak herbatkę:) Wyobrażacie sobie takie rzeczy dzisiaj?
Z życia żołnierza
W pewnym momencie trasy wchodzimy do typowiej żołnierskiej kazamaty, czyli pomieszczenia gdzie żołnierze spali i odpoczywali. Jak na tamte czasy (XVIII wiek) nie było źle. W kącie stał kaflowy piec, nad głowami wisiały lampy jedynie te łóżka strasznie twarde!
Po kilku salach ekspozycji ruszamy w głąb twierdzy. Robi się bardziej wilgotno i zimno a droga wiedzie lekko w dół.
Studnia
Twierdza była samowystarczalna. Poza ogromnymi zapasami żywności, które mogła pomieścić oraz zwierzętami, które były w niej hodowane, posiadała również własne ujęcia wody. Jedno z nich zostaje nam pokazane podczas zwiedzania. To imponująca studnia, wykuta w litej skale na głębokość ponad 50 metrów! Tytaniczna praca… Do dzisiaj pobierana jest z niej woda, choć ostatnie suche lata, spowodowały, że jest jej znacznie mniej.
Ciekawy był również mechanizm pobierania wody z tej właśnie studni. W pomieszczeniu obok, znajduje się ogromne drewniane koło, które to napędzane było siłą chodzących w nim żołnierzy. Dzięki temu woda pobierana była z dna studni i transportowana wyżej – proste, funkcjonale ale… prymitywne:)
Pal!
Ostatnim punktem trasy był pokazowy wystrzał z pistoletu skałkowego na czarny proch. Przyznam, robi to wrażenie! Tym bardziej, że niemal przez całą trasę byłem skutecznie tym rewolwerem „straszony” jako potencjalny cel:)
Po tym pokazie wychodzimy z wnętrza bastionu na jego dziedziniec, gdzie kończy się trasa, po której oprowadza nas przewodnik.
Panie Kazimierzu! Pamiętam!
Nie wiem czy to faktyczny zwyczaj ale dla mnie to nie problem, by przy kolejnej wizycie w Twierdzy w Srebrnej Górze przywieźć Panu (Wam) regionalne piwo z moich stron, czyli Wielkopolski. Jestem ciekaw ilu takich pamiętliwych mieliście do tej pory:) Przyznam szczerze, że za tak ciekawe oprowadzanie po tym miejscu należy się Wam postawić nie jedno piwo! Ale rozumiem, jesteście w pracy i pewnie odmówicie:)
W tym miejscu jeszcze raz chciałbym podziękować Panu Kazimierzowi, który oprowadzał mnie po twierdzy na kompletnej „nieświadomce”, kogo gości:) Wykonujecie kawał doskonałej pracy, wielkie dzięki! Życzę uzyskania wspomnianego i upragnionego przewodnika sudeckiego!
Punkt widokowy w koronie Donjon-u.
Ostatnim miejscem twierdzy, które chciałem odwiedzić był taras widokowy na koronie głównego bastionu. Robiło się już późno, Słońce zachodziło za chmurami i ogólnie robił się szaro ale być i nie wejść, to byłby grzech!
Na początek rzut oka w stronę samej twierdzy, którą z góry można obejrzeć jeszcze dokładniej oraz zobaczyć na własne oczy jej imponujący rozmiar a także przekonać się o grubości umocnień… na których bez problemu zmieszczono letni bar ze stolikami.
Widoki mimo nie najlepszej pogody, ciężkich chmur nad głową były piękne. Góry Bardzkie jak na dłoni, z drugiej strony Góry Sowie a w dole Srebrna Góra z wyraźnie widocznym dawnym kościołem, który znajduje się w samym centrum miasteczka.
Doskonale z tarasu widokowego widać również przejście między niemal płaskim jak stół Przedgórzem Sudeckim a pierwszymi pasmami górskimi. Tymi pierwszymi górami były właśnie Góry Bardzkie, które wyglądały jak kraina niezliczonej ilości szczytów. Może nie największych i najwyższych ale za to strasznie rozsianych.
Niestety nie mogłem zbyt długo podelektować się możliwością robienia zdjęć. Im ciemniej się robiło, tym trudniej moim obecnym aparatem strzelało się zdjęcia… Mam w planach zakup nowego aparatu i jeżeli spodobało się Tobie to co robię i chciałbyś mi w tym pomóc zapraszam na mój Patronite! Tam możesz skromnym datkiem pomóc mi dalej rozwijać swojego bloga!
Czas schodzić…
Ja tymczasem zdecydowałem, że czas schodzić. Twierdza Srebrna Góra popadała w półmrok, dzień się kończył a przede mną jeszcze zejście do parkingu i kawałek drogi do domu.
Wyjście z twierdzy biegnie tą samą trasą, którą się do niej wchodzi. Właśnie dlatego wracam ponownie do dolnego bastionu, przechodzę przez kasę biletową i ruszam w stronę asfaltowej drogi, prowadzącej do parkingu. Przechodzę ponownie przez bramę główną dolnego bastionu i ostatni raz zerkam na mury twierdzy.
Teraz już tylko droga w dół. Idąc asfaltową drogą z każdym krokiem robi się coraz ciemniej. Ku mojemu zaskoczeniu w pewnym momencie zapaliły się latarnie uliczne stojące wzdłuż trasy, ułatwiły zadanie ale zrobiły niezapomniany klimat. W międzyczasie minąłem jeszcze rodzinę z dwójką dzieci, która dzielnie zmierzała w górę, chcąc pewnie zobaczyć jeszcze twierdzę.
Po odrobinie ponad 10 minutach szybkiego marszu byłem na parkingu. Tutaj było już po prostu ciemno, dlatego od razu usiadłem do samochodu. Zadzwoniłem do domu, zrobiłem kilka łyków herbaty, która nadal była ciepła i ruszyłem w stronę Poznania, od którego dzieliło mnie 3 godziny drogi.
Twierdza Srebrna Góra. Podsumowanie
Twierdza Srebrna Góra to doskonała atrakcja turystyczna dla każdego. Osobiście żałuje, że dojechałem tutaj dopiero teraz, po kilkunastu latach od kiedy usłyszałem o tym miejscu. Po jej odwiedzeniu, jestem pewien, że jeszcze tutaj wrócę! Naprawdę warto!
Tym bardziej, że Twierdza Srebrna Góra stale się zmienia i pięknieje. Dzięki dofinansowaniu odnawiane są kolejne pomieszczenia i części bastionów a tym samym powiększa się ekspozycja oraz teren, który można pokazać turystom. Nawet niedawno temu chwalono się uzyskaniem kolejnych, jakże cennych milionów złotych, które umożliwią kolejne prace. Również przewodnik wspominał, że część innych zaplanowanych robót miała już trwać, plany pokrzyżował niestety koronawirus. Zresztą nie ma się co dziwić, ponieważ to miejsce znalazło się pod szczególną opieką z racji wpisania go na listę Pomników Historii, czyli niemal najważniejszych świadków historii Polski.
Zapraszam do obejrzenia filmu na YouTube przygotowanego przez Narodowy Instytut Dziedzictwa, który przybliży Wam jeszcze bardziej Twierdzę w Srebrnej Górze.
Kolejnym powodem dlaczego jestem pewien, że tu wrócę jest życie twierdzy i wydarzenia, które są w niej organizowane. To nie jest tylko niemy zabytek, w którym możemy się przenieść w czasie do XVIII wieku ale również doskonale zarządzana instytucja turystyczna, która przyciąga nie tylko swoją unikalnością i wielkością ale również inicjatywami. Jeżeli chcesz być na bieżąco z życiem Twierdzy, śledź oficjalnego Facebook-a lub stronę internetową. Więcej o samej Twierdzy przeczytasz również w kategorii tu byłem, na kierunkowo.pl: Twierdza Srebrna Góra
Twierdza Srebrna Góra – ostatni przystanek jesiennej mikropodróży
Ta górska warownia była ostatnim punktem na mojej liście miejsc do odwiedzenia podczas mojej jesiennej mikropodróży, w czasie której odwiedziłem Ślężę, Sobótkę oraz Srebrną Górę z górującą nad nią twierdzą! Jeżeli chcesz dowiedzieć się wszystkiego o tym wyjeździe przeczytaj poniższe wpisy i opisy miejsc, które przygotowałem dla Was na swoim blogu!
Wpisy z podróży:
Opisy miejsc, które odwiedziłem:
- Ślęża. Mityczna góra bogów!
- Sobótka. Miasto w cieniu Ślęży.
- Ślęża – kościół Nawiedzenia NMP na szczycie góry
- Rzeźby kultowe na Ślęży
- Wieżyca w Masywie Ślęży
- Wieża widokowa na Ślęży
- Przełęcz Tąpadła pod Ślężą
- Dom Turysty PTTK na Ślęży
- Punkt widokowy w Ostroszowicach
- Twierdza Srebrna Góra
- Srebrna Góra – miasteczko w cieniu twierdzy