Pewne wyjścia w góry szybko się zapomina, mimo pięknych widoków, wspaniałych krajobrazów i przygody. Inne zapadają w pamięć na bardzo długo! Tak właśnie stało się z wyjściem, w którym zdobyta została przez nas Barania Góra z Przełęczy Szarcula. Natura, przygoda, cisza, totalne odludzie i te widoki ze szczytu… Naprawdę jest co wspominać! Ale po kolei.
Start – Barania Góra z Przełęczy Szarcula
Najpopularniejszą trasą na Baranią Górę jest wejście od jej zachodniej strony, gdzie poprowadzone zostały dwie najważniejsze drogi prowadzące na szczyt. Pierwsza to niebieski szlak prowadzący od Wisły Czarne, przez Kaskady Rodła a drugi, znacznie popularniejszy, to czerwony szlak z „Kubalonki”. Wybraliśmy ten drugi wariant, jednak zdecydowaliśmy, że zamiast ze wspomnianej Przełęczy Kubalonka, ruszymy z Przełęczy Szarcula. Szkoda było nam po prostu czasu, na 20 minutowy (w dwie strony 40 minut) spacer niemal płaską, asfaltową drogą pomiędzy przełęczami. Jak postanowiliśmy, tak zrobiliśmy. Podjechaliśmy i zaparkowaliśmy na niewielkim parkingu na Przełęczy Szarcula i ruszyliśmy w kierunku szczytu.
Trasa: Skrzyżowanie przy Przełęczy Szarcula – Barania Góra | mapa-turystyczna.pl
Dojście do Stecówki [Barania Góra z Przełęczy Szarcula]
Pan parkingowy dał nam cenną radę, która później okazała się bardzo istotna. Ruszając z Szarculi można iść tak jak prowadzi czerwony szlak, czyli lasem lub przemaszerować pierwsze 3 kilometry do Stecówki asfaltową drogą.
W nocy poprzedzającej nasze wyjście w góry, nad Beskidami przeszła sroga burza, spadło sporo deszczu i każdy, kto wędrował mokrym górskim szlakiem wie jak to smakuje. Nam na parkingu, Pan kasujący za postój podpowiedział, że nie ma co się ambitnie pchać na szlak biegnący lasem, bo tam ślisko i sporo błota. Podpowiedział dojście do Stecówki asfaltową drogą. Zrobiliśmy jak podpowiedzieli i pierwsze kilometry podejścia przemaszerowaliśmy wygodną drogą.
Stecówka [Barania Góra z Przełęczy Szarcula]
Pierwszy przystanek na trasie i cel jednocześnie do Stecówka, niewielka „dzielnica” Istebnej. To właśnie tutaj ponownie wchodzimy na moment na czerwony szlak i spotykamy wędrowców, którzy wybrali jednak wędrowanie szlakiem od Szarculi. Nie byli zachwyceni tym wyborem i potwierdzali tylko słowa parkingowego.
Ale wróćmy na Stecówkę. Znajduje się na niej przede wszystkim niewielki kościół pw. Matki Boskiej Fatimskiej. Jego tragiczną ale i ciekawą historię przybliżam w opisie Kościół Matki Bożej Fatimskiej na Stecówce w kategorii tu byłem.
Kościółek choć niewielki to wykonany z bardzo dużą starannością. Dodatkowo wykonanie go przede wszystkim z drewna, wprawia nas w górski klimat i kulturę. Bardzo urokliwe miejsce. Zatrzymaliśmy się na chwilę i ruszyliśmy dalej.
W drodze na Przysłop [Barania Góra z Przełeczy Szarcula]
Stecówka poza kościółkiem to również kilka zabudowań oraz niewielka kapliczka. Tuż poniżej kapliczki znajduje się rozwidlenie dróg, czerwony szlak odbija w prawo a my ruszyliśmy dalej w przeciwległym kierunku, ponownie asfaltową drogą w kierunku czarnego szlaku, biegnącego od Wisły Czarne. Po około 15 minutach dochodzimy do Czarnej Wisełki, która wartko płynie wzdłuż szlaku o czarnym oznaczeniu.
Kolejne 30 minut upływa nam na spokojnej wędrówce, wzdłuż szumiącego górskiego potoku. Poezja… Dookoła żywej duszy, idziemy we dwoje i niemal nie rozmawiamy, ponieważ szum wody jest tak bardzo przyjemny, że nikt z nas nie chce go zakłócać… W końcu ponownie dochodzimy do Głównego Szlaku Beskidzkiego, czyli czerwonego szlaku. Od tej pory to on będzie naszą dalszą drogą.
Kolejne kilka minut dalej idziemy asfaltową drogą, aż dochodzimy do miejsca gdzie szlak kieruje nas w las. Tutaj już nie ma alternatywnej drogi (choć istnieje szutrowa droga do schroniska), zaczyna się typowy górski szlak, biegnący lasem. Mówiąc krótko kamienie, korzenie, szyszki i inne dary lasu. Idzie się jednak bardzo przyjemnie, choć ma się wrażenie że z każdym metrem teren wznosi się coraz bardziej. Po około 30 minutach dochodzimy do polany Przysłop na której znajduje się m. in. schronisko PTTK (więcej przeczytacie o nim w kategorii tu byłem – Schronisko PTTK Przysłop pod Baranią Górą).
Polana Przysłop, czyli schronisko i Muzeum Górskie [Barania Góra z Przełęczy Szarcula]
Trzeba przyznać, że schronisko jest imponujących rozmiarów. Duże, wyglądające jak hotel z czasów PRL-u i na pierwszy rzut oka, nieprzypominające górskiego schroniska. Choć wnętrza, które można podejrzeć na stronie internetowej schroniska (lub FB), robią wrażenie! Jak na standardy schroniska to hotel i to 5-io gwiazdkowy!
Jego historia jednak wiele tłumaczy. Warto poznać to miejsce, czytając chociażby moje opisy tego miejsca w kategorii tu byłem (Schronisko PTTK Przysłop pod Baranią Górą) jak również na podlinkowanych stronach, np. oklepanej Wikipedii. Oczywiście, każdy kto sumiennie przeczyta historię tego miejsca dowie się o istnieniu tutaj, w dosyć odległych czasach, skoczni narciarskiej oraz na pewno dowie się co wspólnego z polaną Przysłop ma Pałac Habsburgów w Wiśle oraz dowie się dlaczego te strony były tak bardzo lubiane przez cesarską rodzinę.
Warto również wspomnieć, że na polanie Przysłop znajduje się również Baraniogórski Ośrodek Kultury Turystyki Górskiej, czyli małe muzeum poświęcone turystyce górskiej w tych stronach. Obiekty muzeum znajdują się w bezpośrednim sąsiedztwie schroniska.
W progach schroniska
W drodze na szczyt Baraniej Góry, zatrzymaliśmy się w schronisku na kilkanaście minut by chwilę odpocząć, przekąsić małe co nieco i błyskawicznie się zregenerować:) Postanowiliśmy, że na skorzystanie z tutejszej kuchni przyjdzie czas w drodze powrotnej!
Na szczyt! [Barania Góra z Przełęczy Szarcula]
Ruszamy dalej! Przed nami ponad godzina wędrówki w stronę szczytu, gdzie dalej prowadzić nas będzie czerwony szlak. Droga staje się coraz bardziej kamienista i oczywiście miejscami stroma. Droga wiedzie przerzedzonym lasem lub jego skrajem, dlatego nie ma co liczyć na cień i trochę ochłody. Dlatego do wysiłku, dochodzi jeszcze intensywne Słońce, co oczywiście sprawia że szybko pozbywamy się kurtek i długich rękawów.
Po około 40 minutach dochodzimy do Wiercha Równiańskiego (1160 m. n. p. m.), co jest jednoznaczne z tym, że najgorszy (czytaj najbardziej stromy) odcinek mamy już za sobą. Od tego momentu teren nadal się wznosi, ale już nie jest tak bardzo „pod górę”. Po kilkunastu minutach mijamy Wierch Wisełkę a po chwili naszym oczom ukazuje się szczyt Baraniej Góry z wieżą widokową na szczycie.
Barania Góra zdobyta! [Barania Góra z Przełęczy Szarcula]
Cel osiągnięty, stoimy na szczycie Baraniej Góry. Oczywiście Beskidy to nie Tatry, dlatego sam szczyt jest całkiem spory i rozległy. Niemal na środku polany szczytowej stoi metalowa wieża widokowa, z której jest obłędny widok na cały Beskid Śląski!
Ponad godzinne podejście od schroniska dało się nam lekko we znaki, z racji czego postanowiliśmy cupnąć na chwilę i podelektować się tym miejscem dłużej. Zeszliśmy kawałek dalej czerwonym szlakiem na wschodnie zbocze góry i usiedliśmy tuż pod szczytem. Widok nadal był zachwycający!
Czas schodzić… [Barania Góra z Przełęczy Szarcula]
Zawsze przychodzi to z ciężkim sercem ale trzeba kiedyś ruszyć w dół. Drobnym pocieszeniem może być zbliżający się obiad w schronisku, choć każdy gdyby miał wybór wybrał by głodowanie na szczycie z takimi widokami, zamiast nawet najlepszej uczty sporo niżej. No ale nic, ruszyliśmy w dół.
Nie zatrzymywaliśmy się przy źródłach Wisły, które znajdują się niedaleko szczytu. Uszanowaliśmy to, że są to miejsca chronione i nieudostępnione turystom. My nie mamy z tym problemu, niestety wielu ma taką kulturę górską w głębokim poważaniu…
Szybki obiad w schronisku na polanie Przysłop
To był dobry wybór, by zjeść po wejściu na Baranią Górę. W schronisku były jeszcze miejsca, by swobodnie usiąść a prawdziwy tłum zostawiliśmy na górze. Zjawił się on kilkadziesiąt minut po nas i wtedy trzeba było poczekać w kolejce na wolny stół. My bez zbędnego czekania, zjedliśmy i ruszyliśmy dalej.
Dalsza droga w dół…
Schodziliśmy dokładnie tak samo jak wchodziliśmy na górę. Ponownie nacieszyliśmy uszy szumem rwącej Czarnej Wisełki i po pewnym czasie ponownie dotarliśmy do Stecówki. Tutaj chcieliśmy namierzyć jeszcze jedno miejsce – schronisko. Nie zauważyliśmy go w drodze na szczyt, teraz na zejściu wytężyliśmy wzrok i udało się je odnaleźć. Niestety „schronisko” to zbyt duże słowo jeżeli chodzi o ten budynek. Wtedy był to znacznie zniszczony i zaniedbany obiekt, wymagający wiele pracy by mógł przyjmować turystów do tego dodatkowo z bardzo nieprzyjazną obsługą. Moim zdaniem brakuje ogrom, by miejsce to nazwać „schroniskiem”.
Zatem bez większe zatrzymywania się szliśmy dalej w stronę Przełęczy Szarcula. Niemal tuż przez samym parkingiem, gdzie stał nasz samochód po prawej stronie asfaltowej drogi zahaczyliśmy jeszcze o punkt widokowy. Kilka zdjęć na Masyw Baraniej Góry i kolejne kilka minut dojścia do parkingu.
Koniec wędrówki. Barania Góra z Przełęczy Szarcula została przez nas zdobyta i było to ogromną przyjemnością! Ale o szczegółach w podsumowaniu na samym końcu.
Barania Góra z Przełęczy Szarcula – ważne informacje
A oto garść najważniejszych informacji:
- czas wejścia (bez postojów): 3 godziny 40 minut,
- długość podejścia: około 10 km,
- czas zejścia (bez postojów): 2 godziny 30 minut,
- długość zejścia: około 10 km,
- całkowity czas wędrówki (bez postojów): 6 godzin 10 minut,
- czas całkowity z postojami: około 8 godzin,
- całkowity dystans: ponad 20 km,
- całkowita wysokość pokonana w pionie (podejście i zejście): 880 m,
- najwyższa osiągnięta wysokość: 1220 m. n. p. m. – Barania Góra,
- wysokość startu – Przełęcz Szarcula: 774 m. n. p. m.
Trasa z: Skrzyżowanie przy Przełęczy Szarcula | mapa-turystyczna.pl
Barania Góra z Przełęczy Szarcula. Podsumowanie
Barania Góra z Przełęczy Szarcula to trasa pozornie łatwa, jednak jej długość i czas pokonania, sprawiają że nabiera charakteru i szacunku. Mimo, że podejście nie jest trudne, jest długie i wymagające kondycyjnie. Warto mieć to na uwadze, wybierając się w te strony.
Dodatkowym smaczkiem jest wędrowanie niemal w samotności, ponieważ innych górozdobywaczy spotkasz praktycznie tylko w schronisku i na szczycie. Ta pozorna samotność dla wielu może być dodatkowym atutem, pozwala odetchnąć, wyciszyć się i oddać w objęcia Matki Natury.
Ta trasa to na pewno ciekawa propozycja dla wprawionych górowłazów, którzy chcą poobcować z Beskidami niemal sam na sam. Dla rodzin z dziećmi na sugerowałbym wybierania jej i dodawania do wakacyjnych planów, chyba że skorzystają oni z noclegu w schronisku na Przysłopie. Choć oczywiście decyzję pozostawiam Wam.
Kończąc, dodam tylko, że warto wejść na Baranią Górę, a wejście od Przełęczy Szarcula mimo, że długie to bardzo wciągające i przyjemne. Kto może, niech wybiera się na Baranią!
Ciekawe miejsca w okolicy!
Poznajcie ciekawe miejsca w okolicy! Wiele z nich opisałem dla Was w kategorii tu byłem a kilka z nich widzicie poniżej:)